Pewnego dnia Jasio w szkole przyniósł na lunch wielką
kanapkę, którą sam przygotował. Był bardzo dumny,
bo włożył do niej wszystko, co najbardziej lubi:
szynkę, ser, ogórki, a nawet ulubione keczup i musztardę.
Na przerwie siadł do stołu, wyjął kanapkę, otworzył ją,
żeby się jeszcze raz zachwycić swoim arcydziełem…
i wtedy zorientował się, że nie ma ani jednego
kęsa zrobionego!
Przeszukał tornister, kieszenie, nawet pod stołem –
nic. W końcu podszedł do kolegi i pyta: – Czy widziałeś
moją kanapkę? Kolega patrzy na niego zaskoczony
i mówi: – Nie, ale słyszałem, że gdzieś się podziała…
Może ona sama poszła na spacer? Jasio spojrzał
zdziwiony, a kolega dodał: – No wiesz, z takimi
składnikami to pewnie kanapka marzy o wycieczce do kuchni!