Pewnego dnia, w małej wiosce na końcu świata, żył sobie rolnik imieniem Jacek. Był to człowiek niezwykle pracowity, ale miał jedną wielką wadę – uwielbiał żartować, i to na każdy możliwy temat. Jego żarty były znane w całej okolicy, i choć niektórzy z nich się śmiali, wielu nie miało pojęcia, kiedy Jacek mówił poważnie, a kiedy tylko się droczył.
Pewnego razu, Jacek postanowił zrobić największy żart, jaki kiedykolwiek wymyślił. Rozpuścił plotkę, że w nocy na polach obok jego gospodarstwa pojawił się wielki, złoty smok, który zieje ogniem. Opowiadał, jak to smok przeleciał nad jego stodołą, a później ukrył się w pobliskim lesie. Jacek tak barwnie opowiadał tę historię, że wkrótce cała wioska mówiła tylko o smoku.
Nie minęło kilka dni, a ludzie zaczęli odwiedzać gospodarstwo Jacka, by zobaczyć smoka. Jacek, oczywiście, serdecznie wszystkich zapraszał, choć wiedział, że żadnego smoka nie ma. Przyjeżdżali nawet ludzie z sąsiednich wiosek i miasteczek. Zainteresowanie rosło tak bardzo, że w końcu do wioski przyjechał nawet telewizyjny reporter, chcąc zrobić materiał o niesamowitym stworzeniu.
Jacek, widząc, jak sprawy wymknęły się spod kontroli, zaczął się obawiać, że jego żart zostanie odkryty i stanie się pośmiewiskiem. Kiedy reporter zadał mu poważne pytania o smoka, Jacek nie mógł już dłużej udawać. Przełamał się i przyznał, że smok był tylko żartem, a on nigdy nie spodziewał się, że sprawy zajdą tak daleko.
Jednak ku jego zdziwieniu, mieszkańcy wioski, zamiast być zagniewani, zaczęli się śmiać. Okazało się, że wielu z nich domyślało się, że to tylko jeden z kolejnych żartów Jacka, ale podobało im się, jak wciągnął w to całą okolicę.
Od tego dnia Jacek został oficjalnie mianowany „Mistrzem Żartów” i zyskał jeszcze większy szacunek. A historia o złotym smoku, który nigdy nie istniał, stała się częścią miejscowego folkloru, opowiadaną przez pokolenia z uśmiechem na twarzy.